Pola Królewskie lub Karaimskie

Droga: Troki – Semeliszki,
w pobliżu wsi Jowariszki


Powiększony obraz

Nazwa pojawiła się w XIV wieku. Po przybyciu na Litwę karaimscy żołnierze kontynuowali tradycje przodków:  służyli w oddziałach Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda, strzegli Zamku na Wyspie w Trokach i granic państwa litewskiego. Witold w podzięce za dobrą służbę przekazał  wspólnocie karaimskiej ponad 300 hektarów ziemi,  którą oni uprawiali ponad 500 lat.

Uzgodniono, że każda rodzina będzie miała własny sznur do uprawy, ziemi nie wolno było przekazać innej rodzinie. Po śmierci właściciela działki grunt decyzją wspólnoty przekazywano innej rodzinie. Ziemie te znajdowały się w północnej części Trok. Zgodnie z przywilejami, nadanymi przez władców, pola należące do ​​Karaimów nazwano Polami Królewskimi. Obszary ziemi obok Trok, na których pracowali przodkowie obecnie żyjących Karaimów, pozostały niezabudowane do ​​dziś.

Niektorzy Karaimi oprócz ziemi, nadanej przez gminę,  posiadali również dwory lub folwarki. W  XVI – XVII wieku ziemie te zostały wykupione przez wojewodów, a gdy Troki przestali być  rezydencją władców, rozpoczął się gospodarczy upadek miasta. Podstawowym zajęciem  Karaimów i źródłem utrzymania  stało się ogrodnictwo, a najważniejszą uprawą były słynnye ogórki trockice. Przysłowie karaimskie mówi  o ciężkiej pracy ogrodnika: „Kto pracuje w ogrodzie, pije gorzką wodę”.

Ciężka praca się opłaciła, gdyż Karaimi byli cenieni nie tylko jako wierni żołnierze, ale także jako znakomici rzemieślnicy i ogrodnicy, którzy przywieźli na Litwę pierwsze ogórki i uprawiali różne przyprawy. Podobno,  wyruszając na Litwę i nie wiedząc w jakich warunków będą żyć, Karaimi przywieźli nasiona różnych roślin i było to bardzo sprytne posunięcie, które później przyniosło dobre owoce.

Z biegiem czasu ogórki trockie były tak cenione i lubiane, że Jan Kriwka  przygotował pracę (prawie naukową) na temat roślin. Według niego ogórki były rozdzielane ze względu na wielkość i kształt – krzywe ogórki zostawiano na własny użytek i nazywano piplukami. Transportowane na rynek musiały spełniać większe wymagania – wybierano ogórki jednakowej wielkości. Wkładano ich wieczorem do zwilżonych worków i wczesnym rankiem wieziono końmi do Wilna. Karaimi kisili ogórki i mieli swój ciekawy sposób.

Karaimi najpierw ogórki  zalewali  solanką, składali do beczek, beczki szczelnie zamykali i zamurzali w jeziorze. Miejsce przy brzegu ogradzano, aby prąd nie uniósł beczki w głąb. W taki sposób zakonserwowane ogórki pozostawały w jeziorze do wiosny. Następnie rąbano  lód, wyjmowano beczki, a kiszone przez kilka miesięcy ogórki dobrze się zachowały i były wyjątkowo smaczne.

Warto wspomnieć o innym zwyczaju. Karaimi wiosną mówili o ogórkach dotkniętych przymrozkiem: “ogórki pojechały do ​​Kowna”. Następnie odsadzano ogórki od nowa.  Nasiona ogórków zawijano w wilgotną szmatkę i wkładano do zanadrza, w cieple nasiona szybko kiełkowały.

Niestety,  podczas II Wojny Światowej nasiona ogórków nie wykiełkowały i słynne ogórki trockie nie zachowały się. Karaimi wyprowadzili inną odmianę –  ogórki trockie o lepszych walorach, lecz te nie były już tak dobre jak poprzednie.

Karaimi  też obchodzą święta związane z rolnictwem: tradycyjne dożynki Orach toju (Święto Plonów). Odbywało się ono  zazwyczaj późnym latem po zebraniu zboża. Pleciono wieniec z kłosów zebranych zbóż.

Uroczysta procesja niosła go przez miasto, do kienesy, swiątyni karaimskiej, wieniec był poświęcony i umieszczony na ścianie przed ołtarzem. Wieniec pozostawał w kienesie do następnych zbiorów. Z tej okazji pieczono ciasto i przygotowywano karaimski krupnik. Ludzie zasiadali przy stole, weselili się, śpiewali, następnie znów wracali do pracy. Ostatnie uroczystości odbyły się przed rozpoczęciem  II Wojny Światowej – ostatni wieniec upleciono ze żniw 1938 r. i przekazano  kienesie w Trokach. Do dzisiaj ten wieniec znajduje się w świątyni.


Z powrotem