Wyspa Kapliczna inaczej zwana wyspą Sapiehów (50 arów)


Powiększony obraz

Wyspa tajemnicza, owiana legendami oraz opowiadaniami.

Król Zygmunt Stary tą wyspę wraz z wiśniowym na niej sadem przekazał Iwanowi Sapiehowi, ten zaś później przekazał ją swemu bratu Janowi, który zbudował na niej cerkiew p.w. św. Jerzego ( stała się ona mauzoleum rodu Sapiehów). W 1666 r. wyspę  oddano archimandrytowi Trockiemu, lecz bez remontu runęła. W 1701 r. są ostatnie wzmianki o cerkwi. Interesującym faktem jest to, że w owych czasach cerkwie budować nie pozwalano. Pajawienie się cerkwi w Trokach jest wyjątkiem i świadczy o dużym autorytecie Sapiehów.

Legenda o Kaplicznej wyspie mówi, że rybak mieszkający na brzegu jeziora Galwe z każdym dniem coraz mniej ryby wyciągał w swych sieciach. Pewnego razu niedaleko brzegu na małej wysepce rybak zauważył dziwny ogienek.

Rybak dopłynął do brzegu wyspy, skierował się w kierunku światła i zauważył płonącą świecę na marmurowym nagrobku. Zbliżywszy się, usłyszał wysoko w niebie przejmujący krzyk ptaka. Wystraszony rybak skoczył do swej łódki i szybko zaczął odadlać się. W domu długo nie mógł zasnąć i przypomniał opowiadanie swych dziadków o tym , że kiedyś na wyspie była kaplica, w podziemiach której przez dłuższy czas chowali swych bliskich magnaci Sapiehowie. Z rana rybak znów popłynął na wyspę, lecz tam nie bylo już ani grobowca, ani świecy. Następnego dnia wieczorem, wracając z połowu, rybak ujrzał znów te samo światełko, znalazł grobowiec, a na nim płonącą świecę.

Rybak pomyślał, że pod grobowcem może znajdować się skarb, pociągnąl za obrącz grobowca – wówczas otworzyło się wejście na schody, prowadzące w dół, gdzie znajdowała się  trumna z wyrzeźbioną lilą. Jeszcze kilka sekund i grób się otworzył. Rybak obumarł ze strachu i już nie pamiętał, jak się zamknęło wejście do podziemia i został on uwięziony. Próby odsiunięcia wejścia były na próżno. Człowiek padł na kolana obok grobowca i zaczął się modlić, wkrótce usłyszał cichy głos – wstań i przyrzeknij modlić się za mnie w tym miejscu codziennie oraz codziennie zapal świecę – Świece są drogie. Głos odpowiedział – ty będziesz bogaty.

Następnego dnia rybak zapalił pierwszą świecę i był zdziwiony, ponieważ sieci były pełne ryby i tak co dnia. Rybak stał się bogaty, kupił dom, częściej zaglądał do karczmy, a że był skąpy, innych nie częstował, coraz rzadziej odwiedzał wyspę i w końcu zapomniał o niej. Rybak ciężko zachorował, jego słudzy rozkradli majątek. Został z nim tylko mały sierota, który nim się opiekował. Chory nakazał sierocie wziąść naręcze świec, zawieść na wyspę i zapalić. W ten sam wieczór chory poczuł się lepiej, kupił dużo świec, zamówił Mszę w kościele w Trokach za zmarłych Sapiehów. Życie rozjaśniło się, rybak zapomniał o karczmach, dużo pracował,  starał się pomagać biednym. Tajemniczego światła na wyspie więcej nie było.

Inna legenda o Trokach opowiada, że w średniowieczu krzyżacy często napadali na Troki. Pewnego razu im udało się zająć Zamek na Półwyspie. Dwoje krzyżaków w komnacie księcia Kiejstuta znaleźli kufer z rodzinnymi klejnotami. Chcąc jak najszybciej wynieść kufer i ukryć przed innymi ryczerzami, załadowali oni kufer do łodzi i udali się ku najbliższej wyspie ( obecnie Kaplicznej ), gdzie zamierzali chwilowo ukryć skradziony skarb. Łódź była stara i dziurawa,  więc zaczęła napełniać się wodą i pogrążyła się na dno wraz z rycerzami. Krzyżacy próbowali zdjąć zbroję i ratować skarb, lecz wody Galwe pochłonęły skarb i rycerzy.

Później mieszkańcy zamierzali wyciągnąć topielców i skarb, udało się wydobyć tylko zbroję krzyżaków ( ku radości dzieci ). Skarbu do dzisiaj nikt nie znalazł. Troczanie mowią, że skarb Kiejstuta może wydobyć tylko człowiek bez grzechu. Jeżeli ktoś chce sprawdzić, czy może próbować wydobyć skarb, musi wrzucić do jeziora monetę, jeżeli moneta pozostanie na powierzchni wody, to jest znak, że jest nadzieja odnalezienia skarbu.

Inna ciekawa opowieść o zbóju, który, szukając skarbu w podziemiach cerkwi, wpadł do piwnicy i w taki sposób odnalazł tajemniczy tunel do Wilna.


Z powrotem